Czy takie wakacje są drogie?
 
W zależności od wielkości łodzi, terminu i ilości chętnych, cena czarteru - razem z opieką zawodowego skippera (sternika) i wykupieniem obowiązkowego sprzątania jachtu po rejsie - waha się  od 1500 do 2500 zł. (Warto tu zaznaczyć, że jacht jest  jednocześnie naszym domem, w którym znajdziemy w toalety z prysznicami i ciepłą wodą, kuchnię z niezbędnymi naczyniami i palnikami gazowymi, sypialnie z pościelami czy salon).
Koszt dojazdu w przypadku korzystania z naszego busa, który jest  w stanie przewieźć całą ośmioosobową załogę, to kolejnych 400 zł. 
Trzeba liczyć również ok. 7€ opłaty klimatycznej, tyle samo za każdy postój w marinie (w który wliczone są toalety,  prysznice, uzupełnienie wody oraz naładowanie akumulatorów) i ok.  50 zł za zużyte paliwo.
Ostatnim wydatkiem jest jedzenie - tu jednak koszta zależą od  załogi. Może ona wziąć wiktuały ze sobą i sama przygotowywać  posiłki lub też jadać w miejscowych restauracjach. Pamiętać jednak należy, że to do jej obowiązków należy wykarmienie  skippera.
Całkowity koszt rejsu - na osobę - szacować więc można na około 3000 zł w miesiącach letnich (czerwiec, lipiec, sierpień) i od  2300 do 2500 zł poza sezonem. Czy taki rejs jest droższy od rejsu dla osób pełnosprawnych? Nie. Na koszt rejsu składają się: wynajęcie jachtu, opłaty portowe i klimatyczne, usługi skippera, dojazd oraz niewielka  marża organizatora. Oczywiście im większy i wygodniejszy jacht, tym wyższa cena czarteru, lecz niepełnosprawność jako taka może  mieć wpływ na koszta wyjazdu tylko w przypadku, gdy załoga  zażyczy sobie dodatkowej osoby na łodzi, na przykład  rehabilitanta czy psychologa, których pobyt również należy  opłacić. Czy możliwe jest uzyskanie dotacji na taki rejs? Tak. Wprawdzie nasza działalność sama w sobie nie jest dotowana,  jednak na podstawie wystawianych przez nas dokumentów załoganci  mogą ubiegać się o dofinansowanie choćby z PFRON-u czy funduszy  władz lokalnych. Jak rozwiązana jest kwestia dojazdu? Dłuższe trasy są uciążliwe nawet w najbardziej luksusowych autokarach, a przejazd własnym autem (przynajmniej w pojedynkę) nie tylko męczący, ale też drogi. Właśnie dlatego skipper dysponuje dziewięcioosobowym busem (osiem osób plus kierowca), który oferuje zarówno wygodne miejsca w przestronnej i odpowiednio wyposażonej części pasażerskiej, jak i pojemny bagażnik, zdolny pomieścić torby, aprowizację, wózki i wszystkie inne - już nie tak niezbędne - rzeczy.
Podróżując w ten sposób, załoga ma możliwość poznania się jeszcze przed rozpoczęciem rejsu i nie musi obawiać się, że autoobus rejsowy będzie się zatrzymywał zbyt rzadko lub jechał zbyt długo. Jaki jest koszt takiego przejazdu? Cena transportu nie jest wyższa niż w przypadku autokarów rejsowych i wynosi około 400 zł (w zależności od aktualnych cen paliwa). Co więcej, podróżni cały czas mogą cieszyć się darmowymi napojami.
Jak wygląda kwestia wyżywienia? Na jachcie wyznaczane są wachty kambuzowe, zazwyczaj dwuosobowe, które odpowiadają za przygotowywanie posiłków i sprzątanie jachtu danego dnia. Na każdej łodzi jest w pełni funkcjonalna kuchnia z naczyniami, można więc przyrządzać jedzenie samodzielnie, wykorzystując do tego na przykład przywieziony ze sobą prowiant.
Nie wyklucza to jednak wybrania się załogi do którejś z lokalnych restauracji. Nie. Jachty nie są w żaden sposób przerabiane czy dostosowywane. Jednym z naszych celów jest nie tyle likwidacja barier, co raczej nauka wspólnego ich pokonywania, jak ma to miejsce choćby w życiu codziennym. Oczywiście jest jednak, że dobieramy jednostki tak, aby były wygodne. Z tego samego powodu na pokładzie zawsze dysponujemy sprzętem ułatwiającym poruszanie się osobom niepełnosprawnym, jak uprzężami stabilizującymi czy szerokim trapem, który umożliwia wjechanie wózkiem czy wejście o kulach. Czy jachty są przystosowywane dla osób niepełnosprawnych?
Czy udział osoby niepełnosprawnej polega na bezczynnym przebywaniu na pokładzie? Nie. Pragniemy, aby osoby takie były równoprawnymi członkami załogi. W każdej społeczności zadania przydziela się poszczególnym jej przedstawicielom, uwzględniając ich predyspozycje, lecz także starając się przekazać im przynajmniej ogólną wiedzę na temat pozostałych funkcji. Podobnie jest w przypadku organizowanych przez nas rejsów. Nie da się ukryć, że załogant z paraplegią miałby trudności z zacumowaniem jachtu. Nie oznacza to jednak, że nie może w tej czynności aktywnie uczestniczyć, na przykład wydając cumy czy operując silnikiem. Podobnie jest także w przypadku osób pełnosprawnych - nie każdy potrafi sprawnie postawić spinakera lub ugotować smaczny posiłek i dlatego podobnych zadań zwykle się takim ludziom nie powierza. Tak. Wprawdzie małe i dostęp do nich jest utrudniony dla osób z paraplegią, ale nie niemożliwy. Czy na jachtach są toalety? Nie. Pływanie to oczywiście integralna część programu, ale wciąż tylko część. Zależy nam także na aktywnym wypoczynku, zwiedzaniu ciekawych miejsc, próbowaniu regionalnej kuchni czy nauce żeglarstwa.
W zależności od programu proponujemy również rehabilitację utylitarną, czyli naukę pokonywania codziennych barier. Czy rejs to jedynie pływanie?
W większości przypadków rodzaj wykonywanej czynności ma jedynie niewielki wpływ na bezpieczeństwo - ważne jest przede wszystkim nasze do niej podejście i sposób, w jaki działamy. Można więc powiedzieć, że nasze zdrowie i bezpieczeństwo tkwią w naszych głowach.
Oczywiście, są też sytuacje, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć i które mają miejsce niezależnie od naszych chęci czy woli, jednak takich niespodzianek czai się znacznie więcej na polskich drogach niż na jachcie.
Czarterowane przez nas łodzie są z pewnością bezpieczniejsze od samochodów, a skipperzy - w przeciwieństwie do sporej liczby kierowców - znają swój fach. Czy taki rejs jest bezpieczny?